Wspomnień czar !

„Wspomnienie ma w sobie wiele poetyckiej swobody. Opuszcza pewne rzeczy, inne wyolbrzymia (...), pamięć ludzka gnieździ się bowiem głównie w sercu.”

Tennessee Williams "Szklana menażeria"

Relacja ze spotkania klasowego, które odbyło się w andrzejkową sobotę 29.11.2014r. Relacja przygotowana przez Olę Szymańską-Madejczyk..


Wspomnienia klasy IVa. Absolwenci roku szkolnego 1988/1989.

Nasi profesorowie:

Profesor Janusz Strojec - wychowawca

Dopiero teraz dowiedzieliśmy się , że nasz wychowawca Jnusz Strojec, kiedy objął tą zaszczytną funkcję miał 24 lata !!! Niektórzy z nas mają już dzieci w podobnym wieku z naciskiem na „dzieci”- dla nas profesor był całkiem dorosły ( żeby nie powiedzieć stary). Upłynęło 25 lat od naszej matury - profesor jest taki sam , część uczniaków naszej klasy także - bez zmarszczek i siwizny ( grunt to mieć dobre geny ….)

Januszowi ( dziś tak mogę o nim powiedzieć , choć przez lata nie umiałam inaczej jak „Pan Profesor”) chyba nie było z nami łatwo- trzydzieści kilka osób - sami indywidualiści.

Wieku naszego polonisty nie znaliśmy, ale młodą aurę dało się wyczuć i wykorzystać ….na przeróżne sposoby.

Niezapomniane lekcje polskiego , gdzie obalaliśmy ogólnie przyjęte kanony. Przykładowo lekcja o Świętym Aleksym, który:

„…...... jest ideałem ascety, ponieważ jako syn z książęcego rodu wyrzeka się wszelkich dóbr doczesnych dla służby Bożej. Rzymski panicz opuszcza dobra rodzinne, oddaje wszystko, co posiada, ubogim, udaje się w podróż ku jednemu celowi: osiągnięciu szczęścia wiecznego. Swoją postawą Aleksy udowadnia, że rzeczy doczesne, takie jak przedmioty, zasługi, są nietrwałe. Co więcej, zgubne są często ludzkie uczucia, nie oparte na służbie Bogu – miłość ojca może go zaślepić do tego stopnia, że nie rozpozna on własnego syna. Aleksy poświęca swoje życie na poszukiwanie wartości trwałych, duchowych, nie wychodzących się z tego wątłego, marnego świata. Święty jest bogobojny, pokorny, zdyscyplinowany (nakazywał też cnotę i surowość dla swojej żony Famijany). Zdaje sobie sprawę, że jego wytrwałość nie pochodzi od niego samego, lecz od Boga; że świętość jest łaską. Aleksy jest cierpliwy i rozkochany w Bożej mocy i wielkości. Nie gniewa się na prześladowców. Umartwia się z radością, bo poświęca to jako dar dla swego Stwórcy. Święty uczy swoim przykładem, jak znosić próby, na jakie wystawiane jest życie ascety. Jest człowiekiem wiernym przyjętym zasadom, z których najważniejsza jest miłość do Boga i patrzenie na miłość do ludzi przez pryzmat szczęścia wiecznego.”

przez nas został „zmieszany z błotem” - jak mógł zostawić, niezależnie od intencji, swoją młodą żonę i to w cnocie!!!!

Wystarczyło, żeby jakiś uczeń, uczennica, nierzadko Renata Brzozowska bądź Kasia Pożarlik podsunęły jakąś myśl i już temat biegł w innym niż planowany kierunku.

Nasi chłopcy (a było ich aż ośmiu) potrafili w środku lekcji wstać i jednym głosem zaśpiewać:

„W Kwaśniewicach stanął w ogniu dom, w Kwaśniewicach stanął w ogniu dom,
jedzie , jedzie straż ogniowa trąbka gra, sam komendant dziś prowadzi wóz......”

Pan Profesor spokojnie czekał, aż skończą i kontynuował lekcję.

Profesor Gdesz - historia

Pierwsze dziesięć minut wiało grozą (był to czas odpytywania - straszny dla mnie i mnie podobnym czyli nieprzygotowanym), następnie było cudownie, kiedy pani Profesor zaczynała opowiadać, opowiadać, opowiadać......... .

Profesor Kusz - łacina

Tłumaczenie tekstów miałam od koleżanki z klasy B co zaowocowało piątką na świadectwie (jedyną w klasie) i sympatią do przedmiotu. Sielanka się skończyła w momencie, kiedy Pani Profesor dowiedziała się, że nie jestem prymuską i moje noty z pozostałych przedmiotów nie są na najwyższym poziomie.

Chyba w trzeciej klasie trafił do nas nowy nauczyciel - magister archeologii śródziemnomorskiej, ale to już inna historia.

Profesor Hawro - zoologia

Kiedy wchodził do klasy nawet muchy przestawały brzęczeć. A kiedy brał dziennik do ręki przestawałam oddychać. Właśnie w takim momencie na pewnej piątkowej lekcji Ania Męcik powiedziała do mnie szeptem:

„AM: Śniło mi się , że wziął Cię do odpowiedzi, a podobno sny z czwartku na piątek się sprawdzają
OM : Co dostałam ?
AM : Dwóję
Prof. Hawro: Szymańska, proszę do odpowiedzi !”

Niestety, teza „ sny z czwartku na piątek się sprawdzają” potwierdziła się.

Systematykę świata zwierząt po łacinie pamiętam do dziś.
Systematykę świata zwierząt po łacinie pamiętam do dziś.
Systematykę świata zwierząt po łacinie pamiętam do dziś.

Właśnie w ten sposób niektórzy z nas przyswajali systematykę - bywało,że musieli przepisać ją 150 razy. W zacnym gronie znalazł się m.in. Grzesiu Kowalczyk (pomagała w nauczaniu Agnieszka Czyż).

Zadanie specjalne : dostarczenie różnych stworzonek dla potrzeb badawczych: praca w parach

  1. Jarek Kołodziejczyk i ….............łapał żaby.
  2. Olga Szymańska i Marta Wieczorek – Ascaris lumbricoides (glista ludzka) – nie chcę wiedzieć skąd mój tata to przywlókł.
  3. ….............................................

Prof. Jaruga

Znowu bezdech!!! Ale z języka rosyjskiego byliśmy świetni. Pani Profesor była czuła na punkcie modowych nowinek, podobnie jak Agnieszka Synowiecka, tyle, że piękne białe kolczyki w kształcie koła musiała zdejmować ta druga.

Prof. Rybka

Dawała popalić (niestety nie skręty). Na lekcji błyszczał Andrzej Tabor – kiedy na tablicy pojawiała się czarna magia on podchodził i oznajmiał: „trzeba tu zastosować wzory Howarda „(czy coś w tym stylu). Andrzej uczył mnie matematyki kiedy byłam zagrożona dwóją na półrocze, podobnie jak ¾ klasy. Robił to bo był koleżeński i …... przymuszony przez rodzinę (Andrzej to mój cioteczny brat). Zmagać z matematyką pomagała też innym Beata Kołodziejczyk i Dorota Kubalska - zawsze była uczynna i tak jej zostało.

Prof. Wachowiak - WF

Młody. I my ( dziewczyny) także młode, jędrne, piękne i w krótkich szortach.

Prof. Kaczmarek - fizyka

Oj tu się działo.

  • Agnieszka Czyż wezwana do odpowiedzi wstawała i z miną niewiniątka mówiła: „Pani Profesor Agnieszka jest chora”. A kiedy już była to mdlała i musiała wyjść, oczywiście nie sama.
  • Agnieszka Palka, Kora Salamońska, Marzena Pirowska, Dorota Troszczyńska (pielęgnowały kwiaty w pracowni fizycznej podlewającej je wodą z mydłem).
  • W pierwszej ławce (biurko Pani Profesor było znacznie wyżej) siedziały cztery „pilne” uczennice: Agnieszka Synowiecka, Asia Kwasek, Agnieszka Janeczek i Ola Szymańska, które zjadały jabłka pozostawione przez nauczycielkę, ogryzek odkładając na miejsce (wstyd) i miały chorobliwe, zaraźliwe ataki śmiechu. Ze śmiechu bez powodu znana była też Gosia Polilejko.
  • Oceny z fizyki mieliśmy bardzo dobre, poza kolegą Grzesiem Steinerem, który nie zgadzał się z czwórkami o niewiadomym pochodzeniu. Nasze dobre wyniki były w dużej mierze zasługą jednej bardzo życzliwej koleżanki (?).

Prof. Pacyk - geografia

Tego nie powinnam pisać, ale nie mogłam się powstrzymać (to się wytnie). Ania Męcik posmarowała wskaźnik do mapy białą kredą, a profesor użył go niezgodnie z przeznaczeniem. Białe ślady na spodniach brązowego garnituru... .

Wycieczki:

Karpacz-klasa I: mieszkaliśmy w prywatnych kwaterach – wiejskich, urokliwych domkach (nie było tam klasycznej łazienki, o ile dobrze pamiętam), rozrzuconych po okolicy. Pierwszej nocy do domku dziewcząt (pokój na parterze) przyszło naszych dwóch klasowych amigos. Było fajnie..... do momentu kiedy chłopcy postanowili wracać i zaatakował ich nocny stróż - pies spuszczony z łańcucha.

Zajęcia pozalekcyjne:

Wszystkie formy wyrwania się z lekcji były mile widziane. Chór na czele z profesorem Koprem zasługiwałby na dłuższe opowiadanie, kółko teatralne też (słynne przedstawienie „Moralność Pani Dulskiej” w znamienitej obsadzie Hesia - Marta Wieczorek. Mela - Ola Szymańska).

Orkiestra i sposoby uniknięcia uczestnictwa w niej to temat dla naszych chłopaków (liczę na uzupełnienie)

Udział w biegach przełajowych w godzinach lekcyjnych, zespół :

  • Andrzej Tabor - bez zamiłowania do sportu.
  • Piotrek Nowak - wiecznie nieobecny z powodu choroby.
  • Jarek Kołodziejczyk - jedyna osoba na miejscu co potwierdziło się w przyszłości.

Liceum było dla nas czasem wkraczania w dorosłość i poznawania rzeczy „tylko dla dorosłych” (zabrzmiało patetycznie). Szalone imprezy, na których nie brakowało niczego (poza trawką – jeszcze wtedy niepopularną i trudnodostepną). Zwariowane pomysły - jeden z naszych kolegów (a niech tam: Jarek Rajczyk) w trakcie udanej domówki wziął samochód ojca i uderzył w drzewo. Na szczęście uszczerbek odniósł jedynie pojazd tatusia.

O wielu ciekawych zdarzeniach dowiedziałam się dopiero teraz przy okazji wspominek. Niestety nie każde nadaje się do opisania, a niektóre w ogóle trzeba okryć szatą milczenia biorąc pod uwagę aktualne profesje bohaterów. Z perspektywy nastolatki myślałam, że nasza klasa jest kompletnie niezgrana i z zazdrością spoglądałam na równoległą klasę D, lub klasę mojego o dwa lata starszego brata.

Jak to w życiu bywa okazało się inaczej. Zachowując pewną chronologię:

  • Grzesiek Kowalczyk jest ojcem chrzestnym Pauliny - córki Agnieszki Jackowskiej (Czyż)
  • Agnieszka Rajczyk (Synowiecka) jest matką chrzestną Michała (mojego syna)
  • Ja jestem matką chrzestną Szymona - syna Agnieszki Jackowskiej (Czyż)
  • Jarek Rajczyk jest ojcem chrzestnym Jakuba - syna Grześka Kowalczyka

A to spotkanie, na którym żałowaliśmy, że nie ma nas więcej i na którym wszyscy odnieśliśmy wrażenie, że czas się zatrzymał jest dowodem, że mieliśmy bardzo fajną klasę. Nie napisałam jeszcze miliona rzeczy , nie wymieniłam nawet połowy osób - to tylko zalążek tego co powinno powstać.

Na spotkaniu omówiliśmy m.in. wrażenia z pierwszego dnia w naszej szkole :

  • pamiętacie bluzkę Agnieszki Synowieckiej ze sztywną kryzą ?
  • wybór samorządu klasowego ? (zgłosiłam Wojtka Macocha widząc go pierwszy raz w życiu, bo wyglądał na porządnego człowieka - nigdy więcej nie udało mi się być tak dobrym psychologiem w stosunku do mężczyzn jak w tamtej chwili).
Nie ominęliśmy wdzięcznego tematu różnych klasowych sympatii i związków - nie tylko emocjonalnych.

Przepraszam za osobiste dygresje, ale wczuwając się w rolę narratora nie mogłam się powstrzymać. Liczę na Waszą wyrozumiałość, bo tekst powstaje w pośpiechu między pospolitymi obowiązkami matki-Polki (myślę, że nasz Profesor będzie edytorem i nada mu odpowiedni kształt i styl). Wysyłam go do Was w tej nieprzetworzonej postaci z prośbą o uzupełnienie o Wasze wspomnienia. To bardzo fajna podróż w czasie , wierzcie mi. Pozdrawiam gorąco wszystkie koleżanki i kolegów.

24-03-2015 Ola Szymańska-Madejczyk